czwartek, 18 kwietnia 2013

Zdrowie, nienormalność...

Kto z was w pewnym momencie swojego życia nie stwierdził "wypadałoby poćwiczyć" lub "cholera bebzun mi się robi"? No zapewne nie wielu się przyzna do tego.
Dużo ludzi dziś odchudza się nie dlatego, że musi bo waży 130 kilo i nie może normalnie żyć, niee większość się odchudza tylko dlatego bo taka jest teraz moda.
Czy ktoś z was widział na siłowni faceta z brzuchem większym niż przystanek autobusowy? Ja też nie. Widzę tylko ludzi wyglądających normalnie i chodzących na siłownie nawet nie poćwiczyć, żeby lepiej wyglądać tylko właśnie, żeby się odchudzać. Nie twierdze, że odchudzanie jest złe i nie powinno się tego robić, uważam tylko, żeby robić to z umiarem. Panowie, czy chcecie mieć dziewczyny/żony wyglądające jak wykałaczki? Osobiście bałbym się złapać taką dziewczynę za rękę a co dopiero uścisnąć, w szpitalu by stwierdzili złamania połowy kości w ciele takiej dziewczyny.
Wiele dziewczyn w młodym wieku ogląda pokazy mody i wpatruje się w te chodzące szkielety owinięte skórą i zazdroszczą im figury. Dziewczyna która ma ciało idealne zazdrości wykałaczce? No chyba coś jest w takim razie nie tak. Idiotyzm ludzki powoduje także takie choroby jak anoreksja czy bulimia, dziewczyny już w szkołach podstawowych idą sobie na grupowe "rzyganko" po przerwie śniadaniowej, bo za dużo kalorii zjadły, czy to jest normalność według was? Ja uważam, że nie ale co ja tam mogę wiedzieć. Notoryczne niedożywienie powoduje wiele chorób przewlekłych, które mogą się w najlepszym przypadku skończyć na kilku dniowym pobycie w szpitalu.
Ale to nie tylko tyczy się kobiet wielu facetów podąża tą samą ścieżką, nie wiem po co facetowi to ale cóż, na głupotę nie ma rady.
Kolejną sprawą jaką chciałem poruszyć dziś to te wszystkie suplementy diet.
Co chwila w radiu czy w TV i Internecie można spotkać się z reklamowanym przez jakąś "gwiazdę" telewizji produkt zwany suplementem diety.
A to mamy suplement diety na myślenie, na robienie kupy, na apetyt, na dobre stopnie w szkole, na spanie i Czak jeden wie co tam jeszcze. Kiedyś na zdrową skórę specjaliści kazali jeść owoce i warzywa, teraz wystarczy przez tydzień brać suplement diety i sprawa załatwiona!
Na dobre stopnie w szkole to były dwie rady: uczyć się a jak ktoś się nie uczył to w domu stymulator zapewne przez większość ekspertów zabroniony którego nazwy nie wymienię chociaż często pojawia się na imprezie z okazji osiągnięcia wieku pozwalającego głosować.
Niedługo suplement diety zastąpi całkowicie jedzenie bo po co jeść skoro wszystko jest w jednej tabletce nie? Według mnie to jest duża przesada, jakoś Ci eksperci co teraz to reklamują przeżyli te kilkadziesiąt lat bez tych wspaniałych tabletek i (uwaga to może was zaskoczyć!) żyją i mają się dobrze!
Co chwila słyszymy: to jest be, tamto cacy, to było cacy ale jest be bo cacy jest coś innego. Tak jest ze wszystkim, rodzice zamykają dzieci w 4 ścianach bo nie daj Boże się przeziębią albo co gorsza zmęczą się na dworze! Dziecko do szkoły ma 400 metrów, rodzic nie puści dziecka bo to jest za daleko, trzeba dziecko zawieść pod szkołę, żeby nic mu się nie stało. Przesada prawda?
Możliwe, że ten rodzic ma jakąś traumę z dzieciństwa i się za bardzo zmęczył idąc do szkoły i dlatego tak "dba" o to dziecko. Tylko, że takimi metodami wychowawczymi robi dziecku krzywdę, jak dziecko ma nie chorować co chwila skoro nie wychodzi na dwór, nie ma kontaktu z innymi dziećmi poza szkołą?
Mamusia musi napisać zwolnienie z lekcji wychowania fizycznego bo dziecko ma katar, no bez przesady.
Jak to dziecko ma normalnie w świecie funkcjonować? Czemu rodzice wyrządzają taką krzywdę tym dzieciom? Przecież sami zostali inaczej wychowani, taki rodzic po szkole zjadł obiad, wyszedł na dwór wrócił na kolację i poszedł znów na dwór bawić się, chodzić po drzewach czy grać w piłkę.
Dzieci dziś nie doznają takiej frajdy siedząc w domu przed TV czy komputerem/konsolą, wirtualna gra w piłkę nie da takiej frajdy jak mecz ze znajomymi z podwórka. Granie w gry na konsolach czy komputerze nie da takiej frajdy jak zabawa w chowanego czy w "berka".
Dlaczego dzisiejsi rodzice tego nie rozumieją? Przecież tak właśnie się wychowywali prawda? Odpowiedź na to pytanie pozostawiam wam bo osobiście jej nie znam.

sobota, 13 kwietnia 2013

Sport i kibicowanie/Choroba zwana populizmem i dążenie do popularności

W środowisku w którym przebywają ludzie często dochodzi do sprzeczek, a to komuś coś się nie spodobało na dopiero co obejrzanym filmie a innemu akurat to się podobało, a to ktoś woli takie dziewczyny a ktoś inne itd. Ja chciałbym skupić się na sporcie. Wczoraj jak wiadomo dla każdego fana piłki nożnej odbyło się losowanie półfinałów Ligi Mistrzów, wystąpią w nich dwie niemiecki i dwie hiszpańskie drużyny.
Jednym się podoba gra Realu innym Barcelony, jeszcze inni są za Borussia a następni wolą Bayern, ale nie o tych ludziach napisać chciałem, nawiązuje do tego ponieważ zjawisko "sezonowców" ostatnio urosło w siłę, wiadomo każdy jest inny i każdemu co innego się podoba, lecz to co robią niektórzy przekracza rozumowanie przeciętnie inteligentnego człowieka.
Teraz nie liczy się to jak drużyna gra tylko kto w tej drużynie gra. Większość kibiców Barcelony z ostatnich lat kibicuje tej drużynie tylko dlatego, że gra tam Lionel Messi ale żeby nie było, że wyżywam się tylko na dzieciach kibicujących tej drużynie to tak samo jest z Realem Madryt tam większość ogląda mecze tylko dla Cristiano Ronaldo. Skupie się na tych dwóch drużynach wpierw, ponieważ one są teraz na "topie". W Barcelonie jak Messi "złapał" kontuzję to wszyscy "eksperci" i "kibice" łapali się za głowy co to będzie z tą Barceloną bez Messiego, uwaga! komunikat: Jeden zawodnik nie czyni drużyny, oprócz niego gra 10 innych. Sam Messi nie wygra meczu, potrzebna jest obrona i bramkarz by zatrzymać napastników innej drużyny i pomocnicy którzy dostarczą podania do zawodnika strzelającego. Tak samo jest z kibicami Realu, fakt Ronaldo strzela wiele bramek tak samo Messi ale to nie maszyna, nie zastąpi 10 innych zawodników.
Niestety do większości to nie dociera, nie wiem czy nie potrafią samodzielnie myśleć, uważam to za chorobę umysłową, ponieważ to jest ślepe podążanie za tłumem i za tym co jest teraz modne.
Tak samo jest w innych dziedzinach życia nie tylko ze sportem. "Słucham tego bo to jest na topie" taka byłaby zapewne odpowiedz większości ludzi zmieniających gust swój muzyczny co chwilę. Według mojego skromnego zdania powinno to brzmieć: "Słucham tego co mi się podoba, w dupie mam to co inni mówią".
Racjonalnie myślący ludzie nie dadzą sobie czegoś wcisnąć, przeanalizują to, "przetestują" i stwierdzą czy coś im się podoba czy nie. Kiedyś robiło się wszystko żeby być popularnym, lubianym i teraz jest tak samo to się nie zmienia, lecz skala jest o wiele większa, po co mi 500 znajomych na Facebook'u skoro na ulicy "cześć" odpowie z 10-15 osób. Ba 90% ma Cię w znajomych tylko dlatego, że gdzieś Cię widzieli i zamienili z Tobą parę słów. Na twój pogrzeb nie przyjdzie 500 osób z Facebooka tylko kilka, kilkanaście, reszta to tak jak się dowiedzą to na Twojej tablicy na Facebook'u wysilą się na symbolicznego znicza [*]
Podążanie do popularności jest tak szkodliwe dla Ciebie bo inni stwierdzą, że zrobisz wszystko być lubianym i mieć masę znajomych którzy później i tak Cię oleją kiedy będziesz w największej potrzebie.
Rozwiązaniem tych wszystkich problemów jest tylko i wyłącznie myślenie nad tym co robisz, co Ci po znajomych, którzy Cię wykorzystują, co Ci po tych wszystkich "znajomościach" skoro nic Ci nie pomogą?
Odpowiadając na te pytania zastanówcie się czy tak na prawdę tego chcecie, żyć w wyimaginowanie przyjemnym środowisku w którym nic nie ma trwałego, gdzie przy odpowiedniej okazji wszystko się sypnie.