niedziela, 19 maja 2013

Wiara, Kościół, fanatyzm....

Nie mam zamiaru tu wykładać, czy Bóg istnieje czy nie istnieje i innych bzdur, mam zamiar poruszyć temat wiary i konsekwencji wynikających z różnych ludzkich zachowań.
Mamy 3 religie monoteistyczne prawda? Chrześcijaństwo, Judaizm oraz Islam. We wszystkich trzech występuje wiara w jednego Boga. I tu się zaczynają schody bo jeśli chodzi o Islam to tam jest Allach, Żydzi i Chrześcijanie mają tego samego Boga nieprawdaż? Więc dlaczego są to inne religie? Jedni wierzą, że Jezus był synem Boga, a inni twierdzą, że był tylko i wyłącznie jednym z wielu proroków.
Jeszcze śmieszniejszą rzeczą jest to, że Chrześcijaństwo można podzielić na wiele wyznań a mianowicie:
Prawosławie, Katolicyzm, Protestantyzm oraz takie coś jak Restoracjonizm. Nie będę tu wykładał co i jak bo to bez sensu, chodzi mi o to, jak można ludziom namącić w głowach. Czym się różnią te wszystkie wyznania? Szczegółami, po prostu w przeszłości parę osób się nie dogadało i tak oto mamy kilka "kościołów".
Chciałbym skupić się na katolicyzmie, gdyż jest on nam bardziej bliski. W Polsce mamy dwa rodzaje katolicyzmu: Toruńsko-Maryjny i Heretyków ( według tych pierwszych). I tu wchodzimy w fazę fanatyzmu, czegoś co psuje społeczeństwo oraz umysły ludzi. Rozumiem, można wierzyć w to a nie w tamto ale to nie oznacza, że to w co wierzą inni jest złem i za wszelką cenę trzeba ich "nawrócić". Nie można ślepo wierzyć w to co mówią nam inni, trzeba kwestionować ich teorie i zadawać pytania, po prostu trzeba mieć własne zdanie na ten temat. Myślenie jest kluczem do zrozumienia ale jak się tylko słucha bo np. "jak można nie wierzyć księdzu!?" to daleko się nie zajdzie. Niektórym osobom tak dobrze, na rękę im to jest jak się im mówi "róbcie tak, mówcie to...", i żyją ale co to za życie? Chodzę praktycznie co niedzielę do kościoła, słucham z zaciekawieniem tego co ksiądz na homilii mówi i się zastanawiam, w głowie układam sobie pytania  i szukam na nie odpowiedzi. Broń Boże nie mam zamiaru tu nikogo nawracać ani zmuszać do czegoś, po prostu staram się pokazać, że nie zawsze sama wiara rozwiąże wszystko.
Co do Kościoła w Polsce, księża narzekają na coraz to mniejszą ilość osób uczęszczających na msze, ja się pytam: jak mają chodzić skoro co chwila słyszy się o skandalach związanych z księżmi? Fakt nie chodzi się do kościoła dla księży tylko dla Boga ale z drugiej strony jak mamy ufać komuś o kim nic nie wiemy, kto nie jest z nami szczery itd.?
Wiara to temat rzeka, można tu rozmawiać o niej w nieskończoność. Ja staram się przybliżyć tu problem związany z religią a mianowicie to, że jest tu poukrywanych wiele faktów. Kościołem zawsze rządził pieniądz, nie różni się to niczym od polityki, ani od "świeckich" poglądów. W dawnych czasach Papieżem zostawał ten kto ma najwięcej pieniędzy, ba nawet po jego śmierci z reguły to stanowisko obejmował jego syn i tak rodziła się dynastia. Czy nie przypomina wam to czegoś? Teraz nie jest inaczej, kardynałowie starają się wybierać najbardziej podatnego na ich wpływy człowieka by móc nim sterować z za kulis.
Wiele razy ten wybór odwrócił się przeciwko nim ale i tak zawsze u władzy zostaną najbogatsi, którzy mają najwięcej do powiedzenia.
Czemu mamy brać w tym przedsięwzięciu udział i dokładać się do nich? Przecież mogę sobie wierzyć w Boga i nie chodzić do kościoła tylko modlić się we własnym domu, w ciszy bez tego całego zgiełku prawda? Czemu nie pójście do kościoła na msze jest uznawane przez księży za grzech? Moja wiara, mój sposób czczenia tego co się wydarzyło i moje życie prawda? Co komu do tego, że ja nie pójdę modlić się do kopii jakiegoś obrazu? Co mi to da?
Coraz częściej słyszymy o pedofilii w kościele lub o dzieciach księży. Według mnie protestanci rozwiązali sprawę doskonale nie ma księży są pastorowie, którzy mają własne rodziny i tam nie słychać o pedofilii i innych rzeczach. Czemu nie zezwolić takiemu księdzu na ożenek? Nie wiarygodniej by wyglądał?
Ludzie wierzący słuchając o tym zaczynają wątpić w słuszność wiary, ale dlaczego wiary? Wiara nie ma tu nic do rzeczy to tylko i wyłącznie ludzie, nikt nie jest doskonały ale nie powinno się takich czynów usprawiedliwiać... ale to już zejście z tematu.
Wiara nie jest niczym wstydliwym ani złym, wierzę w Boga, chodzę do kościoła ale robię to myśląc, nie idę ślepo na mszę "bo tak!", idę posłuchać, zinterpretować homilie i wyrobić sobie własne zdanie na dany temat.